Krwawy długi weekend w Chicago. 10 osób nie żyje

Dziesięć osób nie żyje a 43 są ranne – to tragiczny bilans długiego weekendu w metropolii Chicago. Na terenie miasta od piątku doszło w sumie do 40 strzelanin. Wśród rannych jest 7-letnia dziewczynka, która została postrzelona w czasie zabawy przed swym domem, w południowej części miasta.

Najmłodsza ofiara śmiertelna to 17-latek z zachodniej części miasta; najstarsza – 68-letni mężczyzna, postrzelony w piątek w okolicy 6500 South Kenwood Ave. Większość z 43 rannych osób trafiła do szpitala z ranami postrzałowymi niezagrażającymi ich życiu. Wśród nich jest 7-letnia dziewczynka, która została ranna w nogę w sobotę po południu w okolicy skrzyżowania 69. ulicy i Artesian Ave. Według świadków strzały padły w kierunku grupy nastolatków, stojących na chodniku. Żaden z nich nie został ranny. Kula trafiła zaś w nogę bawiącą się przed domem 7-latkę.

Według policyjnych danych największa eksplozja przemocy miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę. W ciągu zaledwie 90 minut w różnych częściach miasta doszło do siedmiu strzelanin, w których rannych zostało 13 osób.

Mimo zapewnień nowego burmistrza miasta Rahma Emanuela, że bezpieczeństwo mieszkańców jest jednym z jego priorytetów, w ciągu ostatniego roku liczba zabójstw w Chicago wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim o 49 proc. W ciągu niespełna sześciu miesięcy 2012 roku śmierć poniosło w Wietrznym Mieście 200 osób. W tym samym okresie 2011 roku zginęły 134 osoby.

Według niektórych ekspertów na wzrost liczby przestępstw, w szczegolności ulicznych strzelanin, mają wpływ wyjątkowo wysokie temperatury i fakt, że więcej mieszkańców spędza czas na świeżym powietrzu. Miniony weekend Memorial Day był najcieplejszym od 1871 roku z temperaturami sięgającymi w niedzielę rekordowych 95F (35C).

Burmistrz Rahm Emanuel i komendant policji Gary McCarthy we wtorek zamierzają ogłosić nową strategię walki z przestępczością, w szczególności z ulicznymi gangami.

mp

 

Copyright ©2012 4 NEWS MEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.