Akcje Bank of America nurkują poniżej 5 dolarów

W poniedziałek kurs akcji Bank of America zamknął się na poziomie poniżej 5 dolarów. Tak źle nie było od marca 2009 roku. Czy to oznacza, że akcje jednego z największych banków USA są już martwe?

Kurs w ciągu dnia spadł do 4,92 dol., a cena akcji na zamknięciu wynosiła 4,99 dolarów. Przekroczenie progu 5 dolarów to już sygnał dla inwestorów do pozbywania się akcji banku i wzrost niechęci maklerów do lewarowania zakupu akcji.

Jeżeli dorzucić do tego fakt, że ceny akcji BofA spadły od początku roku o 62 procent, to można mieć wątpliwości czy obejdzie się bez interwencji. Być może spółka zdecyduje się na scalenie akcji przy zachowaniu obecnej wartości firmy. (Operacja zwana po ang. reverse stock split oznacza, że liczba akcji firmy zmniejsza się, ale zyskują one wyższe nominały.) Taką akcję podjął już w marcu Citigroup, gdy ceny jego akcji osiągnęły 4,50 dol. Bank zredukował liczbę wyemitowanych akcji z 29 mld do 2,9 mld, przez co wartość akcji wzrosła 10-krotnie. Ale nawet z akcją wartą obecnie 24 dol., inwestorzy Citigroup stracili od marca 45 procent.

– Historia pokazuje, ze scalanie akcji przynosi stratę inwestorom – mówi Dan Greenhaus, główny strateg firmy analitycznej BTIG. – Ale na pewno oddala ich od akcji wartych 5 dolarów.

BofA na razie nie komentuje ani cen akcji ani ewentualnego ich scalenia. Wiadomo tylko, że na przestrzeni najbliższych kilku lat planuje zwolnienie ok. 30 tysięcy pracowników.

Dla banku to był ciężki rok. Nie pomógł nawet zastrzyk w postaci 5 mld zainwestowanych w akcje uprzywilejowane spółki przez Warrena Buffeta – od sierpnia, gdy finansista ogłosił decyzję, ceny akcji spadły o 28 procent.

Najniższe ceny akcji BofA odnotował 20 lutego 2009 r., kiedy wynosiły 2,53 dolary za akcję.

W związku z kryzysem strefy euro podobnie zareagowały w poniedziałek na giełdzie inne amerykańskie banki – wszystkie odnotowały spadki, a największy 5,5-procentowy – Morgan Stanley.

as