PODRÓŻE. Triumf amerykańskich inżynierów: most-gigant łączy dwa stany

Dla osób z lękiem wysokości może stanowić nie lada wyzwanie, ale malownicze widoki gwarantowane. Na granicy stanów Arizona i Nevada, niecałe pół kilometra na południe od Zapory Hoovera, otwarto most – Hoover Dam Bypass Bridge. Realizacja projektu zajęła 8 lat i pochłonęła 240 mln dolarów. Most – jak podaje Departament Transportu – jest drugą pod względem wielkości tego rodzaju konstrukcją w USA i 14-stą na świecie.

Nie zmienia to jednak faktu, że Hoover Dam Bridge to najdłuższy most wsparty na betonowych łukach na zachodniej półkuli. Konstrukcja ma blisko 600 metrów długości, a każdy z łuków mierzy po 323 metry.

Sam most kosztował 114 mln dolarów i jego budowa trwała 6 lat. Przy budowie pracowało 1,200 osób, w tym 300 inżynierów. Jednak w ramach projektu powstało także osiem mniejszych mostów prowadzących do głównej konstrukcji oraz dodatkowe odcinki czteropasmowej szosy o łącznej długości 5,6 km.

Nowy most, czynny od 19 października 2010 r., poświęcony został nieżyjącemu już gubernatorowi Nevady, Mike’owi O’Callaghanowi oraz Patowi Tillmanowi, byłemu zawodnikowi drużyny futbolu amerykańskiego – Arizona Cardinals, który porzucił karierę sportowca i został komandosem. Zginął w Afganistanie w 2004 roku.

Leżący 48 km na południowy wschód od Las Vegas most ma znacząco skrócić czas przejazdu z tego miasta do stolicy Arizony, Phoenix. Dotychczas, by przekroczyć granicę między Arizoną a Nevadą samochody przejeżdżały drogą biegnącą na górze Zapory Hoover. Jednak punkty kontrolne, które ustawiono na trasie w następstwie ataku terrorystycznego z 11 września 2001 roku, zaczęły powodować ogromne korki. Ponadto drogę zamknięto dla samochodów ciężarowych, które zostały skazane na objazdy wynoszące nawet 120 km. Ucierpiała na tym znacząco branża transportu drogowego i klienci oczekujący na zamówione towary. Według danych Departamentu Transportu, przejeżdżający przez kanion mają teraz zaoszczędzać nawet do pół godziny.

Tym samym nie jest już możliwe przekroczenie granicy przez zaporę. Pozostaje ona jednak dostępna dla turystów. Co więcej, główną atrakcją będzie teraz możliwość podziwiania z mostu samej tamy, którą dotychczas można było oglądać jedynie z helikoptera. Parkingi dla turystów znajdują się po obu stronach kanionu.

Na sukces trzeba było jednak zapracować. Konstruktorowi mostu, Dave’owi Zanetellowi, eksperci wróżyli zawodowe samobójstwo. W powodzenie projektu już na starcie wątpiło 99 procent załogi, ale Zanetell nie poddał się – nawet gdy rząd nie zgodził się sfinansować całości projektu. Dorzuciły się wówczas Nevada i Arizona. Nie zrezygnował nawet wtedy, gdy tymczasowo podtrzymujące wielkie łuki, dwie wieże runęły na ziemię pod wpływem silnego wiatru we wrześniu 2006 roku; wypadek cofnął prace o 2 lata.

Dave Zanetell zbyt dobrze wiedział, że na budowie mostu nie ma miejsca na pośpiech i liczy się jedynie perfekcja. Gdyby któryś z pracowników pomylił się o milimetr przy podstawie budowli, cała konstrukcja wymagałaby rozmontowania, co opóźniłoby prace o kolejne miesiące…

A powstało wspaniałe świadectwo ludzkiej wytrwałości, wznoszące się 271 metrów nad rzeką Kolorado. By się o tym przekonać na własne oczy, pozostaje tylko samemu wypróbować nowy odcinek międzystanowej 93-ki…

Anna Samoń (Na podstawie Fox News, aggregateresearch.com)

 

Copyright ©2012 4 NEWS MEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.