Trudna droga na wrzosowiska



Choć może się wydawać, że historie z kart dziewiętnastowiecznych powieści współcześni widzowie uznają za przebrzmiałe i staroświeckie, literatura i kino udowadniają, jak mylna byłaby to hipoteza. Jane Austen, siostry Brontë czy Elizabeth Gaskell – pionierki prozy kobiecej – poruszały w swych utworach problemy, które nie zdezaktualizowały się mimo upływu czasu.

W ciągu ostatnich dwudziestu lat na rynku filmowym pojawiło się wiele produkcji opartych na dziełach brytyjskich autorek, opowiadających o miłości, zdradach, małżeńskich niesnaskach, postępującej mechanizacji świata. Przykładem sztandarowej, tradycyjnej ekranizacji jest sześcioodcinkowy serial produkcji BBC z 1995 roku, „Duma i uprzedzenie” (reż. Simon Langton). To obraz zaskakująco wierny swemu literackiemu pierwowzorowi, doskonale oddający nastrój i klimat powieści, daleki od nowatorskich inwencji cechujących chociażby kolejną, tym razem kinową wersję z 2005. Film w reżyserii Joe Wrighta to bezmyślna farsa pełna uproszczeń dla mniej obeznanych z dziewiętnastowieczną rzeczywistością widzów; wystarczy wspomnieć, że by podkreślić mało satysfakcjonującą materialną sytuację rodziny Bennetów, główne bohaterki biegają wśród trzody chlewnej, a przyjęcia przypominają raczej wiejskie potańcówki. I choć sam film jest produkcją nieudaną, wskazuje drogę, którą coraz chętniej podążają kolejne adaptacje: pewna nowoczesność, przy jednoczesnym zachowaniu klimatu epoki, większa odwaga w ukazywaniu seksualności bohaterów i nacisk na zderzenie ówczesnej rzeczywistości z wkraczającym powoli postępem technologicznym. Doskonałymi przykładami są tu nowe miniseriale produkcji BBC, „Jane Eyre” z 2006 (reż. Susanna White) czy „Rozważna i romantyczna” z 2008 roku (reż. John Alexander).

"Wichrowe wzgórza", Andrea Arnold, fot. Gutek Film

Pewnym krokiem wstecz okazała się „Jane Eyre” z 2011 roku (reż. Cary Fukunaga), fabułę potraktowano skrótowo, a całość wydaje się mocno odtwórcza; nawet zaburzenie chronologii nie było oryginalnym zabiegiem – zdecydowanie lepiej pod tym względem wypadły „Wichrowe wzgórza” z 2009 (reż. CokyGiedroyc) – a jedynie wprowadziło niepotrzebne zamieszanie. I gdy wydawałoby się, że mało co zaskoczy już widzów – za ekranizację powieści Austen wziął się przecież już rozśpiewany Bollywood, prezentując światu „Dumę i uprzedzenie” (tytuł angielski brzmi „Bride & Prejudice”, reż. Gurinder Chadha, 2004) osadzoną w Indiach, w planach wciąż jest podobno mashup „Duma i uprzedzenie i zombie” – to Andrea Arnold udowodniła, że poprzeczkę ekstrawagancji można podnieść jeszcze wyżej. Jej adaptacja powieści „Wichrowe wzgórzaEmily Brontë to obraz wzbudzający konsternację. Niewiele zostało tu z literackiej klasyki, a z opowieści o sile miłości i nienawiści uczyniono społeczną agitkę; czarnoskóry Heathcliff gnębiony przez dziewiętnastowiecznego skinheada próbuje znaleźć swoje miejsce w podupadłej angielskiej posiadłości. Pretensjonalność i egzaltacja reżyserki zdają się przesłaniać jej pole widzenia – czy i w tym wypadku można więc mówić o ekranizacji? Pokrywające się imiona i nazwy miejsc to chyba stanowczo za mało.

 


Sonia Miniewicz / Portalfilmowy.pl  41 min. temu
Źródło: Portalfilmowy.pl