Daniel Olbrychski o walce ze słabościami


Dla Daniela Olbrychskiego impulsem w walce z nałogami była...śmierć Papieża.
 
Wybitny polski aktor tak opowiada o czasach, gdy zapragnął rozprawić się wreszcie z uzależnieniami: "W pewnym momencie uznałem, że może piję trochę za dużo. Bo alkohol zaczął mi dostarczać więcej męczących doznań niż przyjemności. Zwłaszcza następnego dnia".


"Salt", fot. Sony Pictures

„Czułem się coraz gorzej. Widziałem też, że coraz gorzej wyglądam. Że rano nie chce mi się wstać. (...) Aż przyłapałem się na tym, że oglądam uroczystości żałobne Jana Pawła II z placu Świętego Piotra. Byliśmy świadkami odchodzenia wielkiego człowieka. Polakom szczególnie drogiego. I widziałem, jak w wielu ludziach te emocje wyzwalały piękne, pozytywne rzeczy. Pomyślałem, że chciałbym dołączyć do nich. Zacznę od siebie. A czego w sobie nie lubię? Że za dużo piję i palę. Więc to należy spróbować zmienić. A tam, spróbować. Trzeba to zmienić. Tego dnia koło południa zgasiłem ostatniego papierosa. Dopiłem gin z tonikiem. Nie powiem – pół na pół wymieszany. I powiedziałem – to ostatnie. Żona przyglądała się temu. Ale wierzyła, że mi się uda
MG / rp.pl

Źródło: Portalfilmowy.pl