• RSS
Tuesday, April 17, 2012 6:26:00 AM
Polscy kibice pilkarscy nie bez powodu maja renome najlepszych na swiecie. Kto kiedykolwiek byl na meczu naszej kadry lub czolowych druzyn w Polsce wie doskonale, ze nasi fani calym sercem i dusza wspieraja druzyne i sa dla niej jak dwunasty zawodnik. W Nowym Jorku równiez istnieje doskonale zorganizowana grupa sympatyków, która od marca do listopada zagrzewa do boju wystepujaca w lidze MLS ekipe New York Red Bulls, gdzie graja m.in. Thierry Henry i Rafael Marquez. Co ciekawe prym wsród kibiców Czerwonych Byków wiedzie dwóch Polaków, z których jeden jest szefem calego stowarzyszenia, a drugi zalozyl niedawno wylacznie polska podgrupe Viking Army Polska. 

logo Viking Army Polska -
Viking Army & Tomek Moczerniuk
Pierwsza zorganizowana grupa kibicowska druzyny New York Red Bulls (wczesniej MetroStars) powstala w 1995 roku. Czlonkowie Empire Supporters Club mieli wówczas pod wladaniem sekcje 101 na stadionie Giants. 14 lat pózniej narodzilo sie kolejne ugrupowanie pod nazwa Garden State Supporters, które dolaczylo do ESC. Po zmianie szyldu przez klub i przeprowadzce na Red Bull Arena w Harrison w 2010 powstala trzecia grupa Viking Army, która wraz z jej poprzedniczkami zajmuje teraz trzy sektory za bramka poludniowa. Wlasnie dlatego cala kibicowska trybuna okreslana jest obecnie jako South Ward.

Pomyslodawca nazwy byl Polak Peter Paczynski, który od jakiegos czasu jest takze szefem i motorem napedowym stowarzyszenia kibiców klubu z Nowego Jorku. Od 2006 w ugrupowaniu bardzo aktywnie dziala takze inny czlowiek znad Wisly Konrad Madej. "To po prostu moje zycie. Jestem tam 'czlowiekiem od wszystkiego'" - opowiada - "Organizuje wyjazdy na mecze poza Nowy Jork, rozwieszam banery, rozdaje flagi i race oraz przygotowywuje 'tifo' czyli sektorówki. Czasem tez pomagam 'Capo' czyli liderowi od przyspiewek - najzwyczajniej wskakuje na krzeslo i zachecam ludzi do krzyczenia ile sil."

Madej rzadzi kibicami u siebie...
24-letni Madej - jak na prawdziwego kibica przystalo - jest z druzyna na dobre i na zle. Traci nerwy i boli go serce kiedy Red Bulls graja ponizej oczekiwan, ale gdy wygrywaja nie liczy sie dla niego nic innego. "W 2008 mielismy slaby sezon, ale udalo nam sie awansowac do play-offs, gdzie niezle narozrabialismy." - mówi z blyskiem w oku - "Doszlismy az do scislego finalu rozprawiajac sie po drodze z Houston Dynamo i Realem Salt Lake. W rozegranym w Los Angeles finale uleglismy Columbus Crew 1:3. Bylismy tak blisko, zalowalem, ze sie nie udalo, ale dopingowalem naszych z trybun w kazdym, nawet wyjazdowym meczu. To bylo rewelacyjne przezycie i niesamowity rok."

...i na wyjezdzie - tutaj Columbus mecz przeciw Crew
7 kwietnia 2012 (4:1 dla Red Bulls)
Pod koniec ubieglego sezonu pochodzacy z Krakowa Madej wpadl na pomysl, aby zachecic do udzialu w stowarzyszeniu kibiców swoich rodaków. "Od jakiegos czasu pojawialo sie wsród nas coraz wiecej Polaków, dlatego pomyslalem o utworzeniu podgrupy, która bedzie zrzeszala tylko nasza nacje, bo nikt inny nie potrafi byc tak lojalny wobec swojej druzyny." Poczatkowo grupa miala nosic nazwe Dywizjon 303. Historia bohaterskich lotników z II Wojny Swiatowej byla znana Madejowi od czasów harcerstwa, ale motywacje czerpie z niej do dzis. Zaimponowali mu odwaga, determinacja i wola walki, a takze tym, ze mimo przeciwienstw losu na angielskim niebie nie mieli sobie równych. "Marze o tym, aby naszej grupie kibiców przyswiecaly takie same cele. Zebysmy zawsze dumnie i z wiara do konca walczyli o zwyciestwo. Porazka nie wchodzi w ogóle w rachube." Ostatecznie jednak z powodów organizacyjnych stanelo na zaaneksowaniu nazwy Polska do istniejacej juz Viking Army. “Wikingowie byli prawie tak wojowniczy jak nasi lotnicy, po za tym plywali po naszym Morzu Baltyckim.” - smieje sie pojednawczo Madej.

Slynna polska flaga jest nieodlacznym atrybutem
Poludniowej Trybuny
 Rekrutacja - glównie za pomoca Facebook - rozpoczela sie zima ubieglego roku. W chwili obecnej Viking Army Polska liczy okolo 60 czlonków. Na nowych kandytatów czekaja specjalne oferty: znizki na bilety w South Ward, atrakcyjne oferty na mecze wyjazdowe (nierzadko wynajem autobusu oplacany jest przez klub, dlatego placi sie tylko za bilet wstepu), a takze specjalne spotkania z pilkarzami organizowane 2-3 razy w roku. Ale najwiekszym przywilejem jest dla Madeja to, ze moze oddac serce swojej ukochanej druzynie. “Atmosfera w ‘kotle’ jest fenomenalna i chocby tylko z tego wzgledu warto do nas dolaczyc.” - zacheca Madej - "Zapraszam kazdego Polaka do przyjscia na nasz mecz chocby na próbe. Wezme kazdego z Was pod skrzydla, tak abyscie od razu mogli sie poczuc jak u siebie. Gwarantuje, ze bedziecie sie swietnie bawic. Jesli bedzie inaczej zwróce Wam pieniadze za bilet."

Wlasnie tam siedzieli 31 marca Jarek z Lauren 
Niedawno Madejowi udalo sie namówic na taka próbe Jarka z Red Bank w New Jersey. 31 marca 29-letni Polak i jego dziewczyna Lauren po raz pierwszy w zyciu zasiedli na South Ward. “Jestem wielkim fanem sportu i czesto ogladam rózne imprezy na zywo, ale nic w sporcie zawodowym nie moze sie równac z atmosfera na South Ward. Przypominalo mi to raczej magiczne chwile, których bylem swiadkiem podczas akademickich meczów Rutgers w futbolu amerykanskim.” - podsumowuje swoje doznania z meczu Red Bulls - Montreal Impact (5:2) Jarek, który jest Doktorem Fizykoterapii - “Przygladalem sie jak rozpaleni emocjami kibice wspaniale dopinguja Henry’ego i reszte zespolu. Jak kazdy fan bylismy wlaczeni w kazda przyspiewke, machalismy sztandarem i rozciagalismy wspólnie baner po tym jak pilkarze Red Bulls strzelali bramke. South Ward to naprawde najlepsze miejsce na obejrzenie meczu pilkarskiego i z pewnoscia tam powróce.”

Atmosfera jest zawsze goraca, jesli powiewa tyle
bialo-czerwonych sztandarów
Dla wszystkich kibiców ze stowarzyszenia mecz zaczyna sie na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem. Spotykaja sie w barze Catas w Newarku, gdzie przy jedzeniu i napojach nabieraja sil i wigoru. Trzy kwadranse przed rozpoczeciem spotkania rozpoczynaja ceremonialny marsz na stadion, polozony po drugiej stronie rzeki. “Po drodze oczywiscie spiewamy, machamy flagami i odpalamy race." - opowiada Madej - “Po wejsciu na Arene zajmujemy swoje miejsca i przez cale 90 minut nie szczedzimy gardel!”

Mimo, iz okrzyki nie zawsze sa cenzuralne, a nastawienie sympatyków Red Bulls do druzyny przeciwnej niezupelnie pokojowe Madej zapewnia, ze South Ward jest bezpiecznym miejscem, a jego wspóltowarzysze nie maja w sobie nic z chuliganów. "Jestesmy jedna wielka rodzina, której czlonkowie wspieraja sie nawzajem.” - tlumaczy - “Sa wsród nas mlodzi i starsi, kobiety i mezczyzni, ojcowie i synowie. Dlatego tez kibicem Red Bulls moze zostac naprawde kazdy. Warunek jest tylko jeden: trzeba wspierac nasza druzyne z calych sil obojetnie od okolicznosci i wyniku spotkania!"

tekst: Tomek Moczerniuk
zdjecia: Julian Gaviria, Danny Blanik, Ralph Chupi Garcia, Tomek Moczerniuk

Uwaga! Wszystkie osoby zainteresowane dolaczeniem do Viking Army Polska lub przyjsciem na pojedynczy mecz (najblizszy juz w te sobote o 7pm przeciwko San Jose Earthquakes, gdzie gra m.in. Chris Wondolowski) moga uzyskac wiecej informacji za posrednictwem strony na Facebook: https://www.facebook.com/groups/172219842864938/ Mozliwy jest takze kontakt z Konradem przez telefon: (732) 770-1749 oraz email: [email protected]