• RSS
Sunday, January 29, 2012 3:24:00 PM

Dlaczego polscy rodzice nie chodzą na mecze swoich dzieci, pytają Amerykanie. Czy ich nie kochają, czy nie mają czasu a może przyczyna jest inna. Chcemy żeby nasze dzieci miały lepiej niż my a już na początku im to utrudniamy. Jak ma się czuć dziecko, które widzi na trybunach rodziców dopingujących jego kolegów ale nie dostrzega własnego taty, czy mamy? Czasami nawet ich nie szuka bo wie, że nie znajdzie. Na pewno jest mu smutno, czuje się inny od reszty a może nawet niesłusznie siebie za to obwinia. To są dzieci u których dopiero rozwijają się emocje i kształtują uczucia. Nigdy nie zapomnę jak spóźniłem się jadąc prosto z pracy na mecz mojego syna, który później mi wyrzucił, że nie widziałem jego dobrego uderzenia na początku meczu.Musimy być razem z naszymi dziećmi na zawodach sportowych. Nie znamy zasad jakiejś gry, nie szkodzi , robimy to dla dziecka a przy okazji się dotlenimy.Nie zasłaniąjmy się tu brakiem czasu i różnymi obowiązkami bo osobiście znam rodzinę amerykańską, gdzie obydwoje rodzice pracują a mimo to nie opuścili żadnych zawodów swoich trojga dzieci. Dwie córki i syn uprawiali lekkoatletykę, baseball, softball, koszykówkę i piłkę nożną a na meczach zawsze byli ich rodzice – obydwoje, mama i tato, czy w zimie, czy w weekend, czy też musieli jechać na mityng do Pensylwanii i tam nocować. Nigdy nie narzekali, uśmiechnięci mokli na deszczu i wspierali duchowo swoje pociechy. Matka oprócz pracy zawodowej chodziła jeszcze na kursy dokształcające. Nasze dzieci są grzeczne, dobrze się uczą i na pewno będą dobrymi obywatelami tego kraju. I jestem pewny, że są kochane przez swoich rodziców. Dlaczego więc nie ma nas na ich meczach?

Gracjan Bacza
Magister Licencjat Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego