• RSS
Friday, March 16, 2012 6:57:00 AM

Czy przyśnił się tobie kiedyś podobny sen? Przychodzisz do szkoły, wchodzisz do sali i dowiadujesz się, że dzisiaj jest egzamin z całego roku, o którym po porostu zapomniałeś. Nic się nie uczyłeś i jesteś zupełnie nie przygotowany. Siadasz w ławce ze świadomością, że nie masz najmniejszej szansy, aby zdać.


Pewien student doświadczył takiej sytuacji. Przez cały semestr uczęszczał na zajęcia z ornitologii (nauka o ptakach). Był to bardzo trudny przedmiot a wykładowca był znany ze swojej surowości. Nawet jeśli jakiś student myśli, że jest przygotowany to przy tym profesorze, niczego nie można być pewnym.

W dzień egzaminu końcowego student wchodzi do sali i zauważa, że na ławkach nie ma żadnych arkuszy z pytaniami. Na ścianach natomiast da się zauważyć wywieszonych dwadzieścia pięć zdjęćżnych ptaków. Ale te zdjęcia są bardzo intrygujące, ponieważ przedstawiają tylko nogi ptaków. Kiedy już wszyscy zajęli miejsca, profesor wyjaśnił studentom, że to będzie specyficzny egzamin. Na podstawie samych zdjęć nóg, studenci mają rozpoznać gatunek każdego z ptaków.

Wszyscy są w szoku, ale nasz bohater chyba najbardziej. Jest zupełnie zdruzgotany, ponieważ zdaje sobie sprawę, że nie będzie w stanie zdać tego egzaminu. Po chwili jednak zabiera głos: „To jest za trudne, profesorze. Ja naprawdę uczyłem się. Robiłem, co mogłem. Ale przecież nikt nie jest w stanie zdać takiego egzaminu!”

„No to masz pecha, ponieważ to egzamin końcowy” – odpowiedział profesor.

„Ale to jest niesprawiedliwe, nie będę zdawał takiego egzaminu” – nie daje za wygraną student.

Na te słowa profesor zwraca się do wszystkich studentów: „jeśli ktoś nie zda tego egzaminu lub od razu do niego nie przystąpi ten zostaje natychmiast oblany.”

Na to student odpowiada: „Zatem proszę nie zaliczyć mi tego egzaminu!”

Profesor zwraca się do niego i pyta: „jak masz na nazwisko młody człowieku? Właśnie nie zaliczyłeś ornitologii.”

Na to student podchodzi do katedry zdejmuje buty, skarpety i stawia nogę na biurku i mówi: „niech pan mi powie jak mam na nazwisko!”

Nie ma znaczenia czy ta sytuacja miała miejsce naprawdę czy nie. Jest to po prostu humorystyczne przypomnienie z lat szkolnych i studenckich o egzaminach końcowych. Mądry student nie czeka do ostatniej chwili aż do dnia egzaminu, ale przygotowuje się dużo wcześniej. Podobnie jest w naszym życiu. Nasz końcowy egzamin być może nie będzie miał miejsca dzisiaj ani jutro, ale na pewno się wydarzy – co do tego nie mamy wątpliwości. Jeśli jesteśmy mądrzy, będziemy żyli w poczuciu gotowości na zbliżający się egzamin z życia. Chrystus powiedziałże mamy być gotowi, ale też opisał co stanie się z tymi, którzy nie będą gotowi. W zasadzie już dzisiaj możesz odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteś gotowy czy nie. Skierujemy naszą uwagę do tekstu Pisma Świętego, zapisanego w ewangelii Mateusza 25:1-13.

Te słowa, które kieruje do nas Jezus Chrystus są niezwykle ważne, ponieważ są dla nas uszczypnięciem, mającym na celu obudzić nas i uświadomić nam, że życie chrześcijańskie ma być życiem w świadomości niespodziewanego powrotu Chrystusa.

Spróbuj wyobrazić sobie tylko dziesięć dziewczyn idących w pochodzie przed tobą: wszystkie uśmiechnięte, podekscytowane, ubrane w najlepsze sukienki, w rękach trzymają lampiony i z niecierpliwością oczekujące pana młodego, który lada chwila może przyłączyć się do procesji.

Jednakże pan młody nie pojawia się od razu. Zwyczajem w tamtych czasach było, że pan młody w gronie swoich przyjaciół udawał się do domu panny młodej, gdzie odbywały się krótkie ceremonie. Kiedy dobiegały one końce, dziewczęta przyłączały się do pochodu i odprowadzały parę do domu pana młodego. Jednakże tym razem pan młody długo nie wychodził z domu swojej wybranki. Być może rodziny nie mogły się porozumieć co do ceny, jaka była płacona za pannę młodą, a być może pan młody potrzebował więcej czasu, aby przygotować własny dom – nie wiemy. Bez względu na powód, dziewczęta najprawdopodobniej nie spodziewały się aż takiego opóźnienia, więc, znudzone czekaniem, wszystkie zasnęły.

Spróbuj zwrócić uwagę na różnicę, jaka dzieli te dziewczyny. Chrystus mówi, że pięć z tych dziewcząt było mądrych, a pięć głupich. Po prostu!

Mądrość i głupota obydwu stron jest związana z przygotowaniem się na przyjście pana młodego. Brak dodatkowego oleju niezbędnego do zapalenia lampionu jest przedstawiona jako głupota. Natomiast mądrość pozostałych dziewcząt jest wyrażona tym, że one były przygotowane na sytuację, że pan młody może się spóźnić i dlatego zabezpieczyły się w dodatkowy olej. I na tym polegała główna różnica pomiędzy tymi dziewczętami.

Warto jednak również zwrócić uwagę na kilka podobieństw między nimi. Wszystkie zostały zaproszone za przyjęcie weselne. Być może były takie osoby, które takiego szczęścia nie miały, ale wszystkie dziesięć dziewcząt zaproszenia otrzymały i zamierzały wziąć udział w weselu. Po drugie wszystkie pozytywnie odpowiedziały na zaproszenie czyli potwierdziły swój udział. Być może byli tacy, którzy odrzucili zaproszenie. Jednakże nasze bohaterki tak nie zrobiły. One przyjęły zaproszenie i potwierdziły swój udział, a ich oczekiwanie na pojawienie się pana młodego jest tego potwierdzeniem. I po trzecie wszystkie zmęczyły się oczekiwaniem i zasnęły.

Ale nagle, niespodziewanie pojawia się pan młody. I w tym momencie również wszystkie podobieństwa między dziewczętami ustępują głównej różnicy jak ich dzieli – gotowości.

Ta przypowieść odnosi się do Kościoła Bożego. W Kościele może znajdować się wiele osób, które będą pasowały do opisu panien, który zarysowuje Chrystus. Analogicznie – w Kościele znajdują się ludzie, którzy otrzymali zaproszenie od Chrystusa, w pewien sposób odpowiedzieli na nie, ale mimo wszystko nie są przygotowani na Jego przyjście. To mogą być dobrzy ludzie, którzy nigdy nie odważyliby się powiedzieć coś złego o Bogu. Ale nie są to ludzie narodzeni na nowo. W ich życiu nigdy nie dokonała się diametralna przemiana, która dokonuje się wewnątrz, w ludzkim sercu. Nigdy nie było upamiętania.

W takim kontekście też powinniśmy rozumieć znaczenie oliwy. Niektórzy odnoszą olej do Ducha Świętego, co zresztą jest kuszące, ponieważ Duch Święty niejednokrotnie na kartach Pisma Świętego jest przyrównywany do oliwy. Ale jeśli tak by było, to można byłoby pomyśleć ktoś może mieć Ducha Świętego, ale później Go traci, jak to jest w tej przypowieści, lub może gdzieś pójść i Go dokupić, gdy mu Jego zabraknie. Wydaje się raczej, że oliwa symbolizuje wewnętrzne przygotowanie się na przyjście Pana. Z zewnątrz wszystkie dziewczęta wyglądały na przygotowane. Różnica jednak leżała w ich sercach, w ich wnętrzu.

W tym momencie musisz szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie „czy ja jestem gotowy na spotkanie z Chrystusem?” On może przyjść nawet za godzinę. Czy jestem gotowy? Czy jestem gotowy, aby Go spotkać jutro, kiedy umrę? Czy przygotowałem moją duszę? Czy upamiętałem się ze swojego grzechu? Czy poddałem wszystko w moim życiu Chrystusowi? To są ważne pytania, nie pozostawiaj ich bez odpowiedzi.

Pierwsza lekcja jaką możesz wyciągnąć jest z tej przypowieści brzmi: bądź zawsze przygotowany na przyjście Pana. Lub inaczej miej zawsze w świadomości, że On może przyjść w każdej chwili. Nawet jeśli zdarzy się tobie zasnąć, tak jak zdarzyło się to między innymi mądrym pannom. Nie jest grzechem zasnąć. Pytanie bardziej brzmi czy tak przygotowałeś wszystko w swoim życiu, że jesteś otwarty na przyjście Chrystusa w każdej chwili?

Drugą lekcję, jaka płynie z tej przypowieści można przedstawić następująco: nowe życie, jakie każdemu wierzącemu ofiaruje Chrystus nie jest możliwe do przeniesienia na drugą osobę. I nie chodzi mi tutaj o to, że zbawiona osoba nie może być wykorzystana przez Boga, aby przynieść ewangelię drugiemu człowiekowi, ponieważ to akurat jest możliwe i tak się dzieje. Mam na myśli raczej to, że jedna osoba nie może prowadzić życia w oparciu o zbawienie drugiej osoby. Jeśli ja jestem zbawiony przez Chrystusa, a ty dużo ze mną się zadajesz, to nie możesz powiedzieć, że ty również jesteś zbawiony bo znasz mnie.

Wiele osób jednak myśli w taki sposób. Nigdy nie zaufali Chrystusowi, ale przez lata przebywali w otoczeniu ludzi prawdziwie wierzących i możliwe, że w dniu sądu będą się na te znajomości powoływali.

Gdy Bóg ich zapyta: „na jakiej podstawie mam ciebie wpuścić do mojego nieba?” „Wiesz, Panie, tak naprawdę nie wiem jak mam odpowiedzieć na to pytanie, ale zwróć uwagę na moją matkę – prawdziwie święta kobieta – tak wiele się od niej nauczyłem.”

„Nie pytam ciebie o to” – powie Pan – „tu chodzi o ciebie, dlaczego ciebie mam wpuścić do nieba?” „Spójrz Panie na moich pastorów i nauczycieli. To byli pobożni ludzie, dużo czasu poświęcili nauczając mnie, również modlili się za mnie. Nie zapominaj o nich!”

Ten przykład pomaga lepiej zrozumieć powód, dla którego pięć mądrych panien odmówiło oliwy głupim. Kiedy czyta się ten przypowieść po raz pierwszy to właśnie ten wątek wydaje się taki okrutny. Mądre panny wychodzą na egoistki. Ale nie tak należy rozumieć tę odmowę. Tu chodzi o sprawy duchowe. W dniu sądu Bożego każdy będzie odpowiadał za siebie. Wiara twojej matki nie zbawi cię. Zbawienia nie otrzymasz przez pobożne życie twojego męża, żony, syna czy córki. Tu chodzi o ciebie! W którym miejscu w swoim życiu jesteś? Czy jesteś gotowy na spotkanie z Panem?

Trzecia lekcja jaką wyciągamy z tej przypowieści brzmi: nikt nie zna daty przyjścia Jezusa Chrystusa. On przyjdzie bez ostrzeżenia – podobnie tak jak złodziej w nocy. Tylko Bóg o tym wie – i jest to najlepiej strzeżona tajemnica w całym wszechświecie.

Edgar C. Whisenant jeden z naukowców NASA i pilny student Biblii napisał kiedyś broszurę „88 powodów, dla których Chrystus przyjdzie w 1988 roku”. Oczywiście w tym roku nic się nie wydarzyło, więc Whisenant usiadł i jeszcze raz przeanalizował swoje obliczenia. Kiedy znalazł błąd w swoich obliczeniach napisał nową broszurę pt. „88 powodów, dla których Chrystus przyjdzie w 1989 roku”. Kiedy i w tym roku nic się nie wydarzyło Whisenant w jednym z wywiadów powiedział, to co w zasadzie każdy czytający Biblię powinien wiedzieć: „No cóż, wygląda na to, że Bóg nie chce, abyśmy znali dzień i godzinę Jego przyjścia.” Jednakże nie przeszkodziło mu to w tym, aby wyznaczać kolejne daty: 1993, 1994, 1997. Sam zmarł w 2001 roku.

Niestety denerwujące jest to, że znajdują się tacy, którzy pod wpływem takich publikacji potrafią rzucić pracę, sprzedać swój majątek i skasować swoje ubezpieczenia. Bardziej denerwujące jest jednak to, że tacy pisarze zarabiają grube pieniądze na swoich publikacjach. Sam Whisenant zarobił na sprzedaży swoich broszur 450 tyś. dolarów. No ale cóż, wiele osób jest teraz podekscytowanych zapowiedzą końca świata w 2012 roku…

 „Czuwajcie, bo nie znacie dnia, ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie.” (w. 13). Zastosowanie jest oczywiste: prawdziwy uczeń Jezusa musi być czujny i zawsze przygotowany! Ta przypowieść nie ciebie, jak masz się przygotować. Raczej przynagla ciebie do życia w ciągłej świadomości, że Chrystus może przyjść w każdej chwili.

Być może teraz myślisz sobie: „ja chce być gotowy, ale jak mam się przygotować? Skąd mogę mieć pewność, że znajdę się znajdę się w niebie? Ewangelia dostarcza nam odpowiedzi na te pytania:

- Upamiętaj się – uświadom sobie swoje złe postępowanie, które wypływa z grzechu w twoim życiu. Co wyraża się w złych myślach, słowach, uczynkach. Następnie poproś Chrystusa, aby pomógł ci się od tego odwrócić.

- Zaufaj – uwierz w to, co pisze Pismo Święte, uwierz, że Jezus jest Zbawicielem i umarł za ciebie, po to, abyś ty mógł wiecznie żyć. Poddaj się Jemu i wszystko, co masz w swoim życiu.

- Trwaj w tym – i to jest być może najważniejszy element. Prawdziwe chrześcijaństwo nie trwa chwilę. Przyjmując Zbawiciela, przyjmujesz go na całe życie. Zatem codziennie poznawaj Boga, kochaj Go coraz bardziej. Zacznij Mu służyć. Zachowuj czystość.

Jeśli w taki sposób przygotujesz się na spotkanie z Nim, to nawet jeśli zdarzy się tobie zasnąć – nic się nie stanie, ponieważ będziesz spodziewał się Jego przyjścia. Ale ci, którzy się nie przygotowali – nie zaufali nigdy Chrystusowi, zostaną odrzuceni.

Do której grupy się ty zaliczasz?

Marek Sikora