Wednesday, December 26, 2012 7:03:00 PM

Nowy Dziennik

Mikołaj zawsze znajdzie czas dla dzieci. Dla tych małych, jak i dużych. W sobotę, 8 grudnia, zaraz po swoich imieninach, przybył do Nanuet. To taka urocza miejscowość w Rockland County w stanie Nowy Jork. Tam właśnie, w cafeterii szkoły przy parafii św. Antoniego, już po raz ósmy spotkał się z zaproszonymi przez Klub "Słoneczko" gośćmi.





W sali, stosownie przygotowanej do okoliczności, przyciągała uwagę ślicznie udekorowana choinka, na której – zamiast tradycyjnych ozdób – znalazły się całe tuziny ulubionych dziecięcych zabawek – pluszaków. Modne i poszukiwane "śpiewające" maskotki stanowiły dodatkowo dekorację stołów.
Ponieważ zabawa była spotkaniem w gronie międzynarodowym, organizatorzy zadbali o to, aby każdy znalazł coś dla siebie. Obecni byli przedstawiciele wielu grup etnicznych, dlatego Monika, Jowita i Basia prowadziły konferansjerkę po polsku i po angielsku.
Odwiedzili nas proboszcz naszej parafii Joseph Deponai, a także nowy ksiądz Antoni Mizzi-Gili, wnuczek włoskich i polskich imigrantów.
W oczekiwaniu na przybycie Mikołaja dzieci bawiły się przy dyskotekowej muzyce. Z radością stwierdzamy, że mamy coraz większą gromadkę uczestników. W tym roku doliczyliśmy się 78 milusińskich reprezentujących różne grupy wiekowe. To z tego właśnie powodu prosta zazwyczaj zabawa w "krzesełka" zajęła bardzo dużo czasu. Zamieszania i radości było za to co nie miara. Część dzieci grała w kręgle, a najstarsze walczyły ze sprawiającą wiele kłopotów grą w rzutki.
Kiedy zjawił się na sali profesjonalny magik, Matt Stevens z Highland Mills, z miejsca oczarował dzieci swoimi sztuczkami. Przygotował specjalny świąteczny program z różnymi "czary-mary". Było ich tak wiele, że trudno spamiętać. Były fruwające serwetki, gadające rysunki, cudowne kieliszki, uciekające piłeczki... Najbardziej spodobało się oraz zaskoczyło wszystkich, kiedy mała Julia Baroody po prostu lewitowała nad specjalnym stolikiem. To już była prawdziwa magia.
Dla dzieci jak zawsze atrakcją były ogromne koła pizzy, jednak wszyscy zajadali się przepysznymi ciasteczkami z Banaś Bakery z Wallington, NJ, oraz domowymi wypiekami wolontariuszek. Tak to właśnie jest w okresie świątecznym, że często zaczyna się od deserów. Na stołach znalazły się także smakowite pierogi, panierowane kurczaczki, kluski w sosie pomidorowym, kotleciki mielone i ryż z warzywami. Nie zabrakło soczków, napojów gazowanych, kawy i herbaty. Byliśmy wiec duchowo i fizycznie przygotowani do powitania najważniejszego gościa.
Kiedy patrzyliśmy jak Święty Mikołaj dostojnie jedzie na swych saniach, to można było uwierzyć, że bajka staje się rzeczywistością. Miał wspaniałą brodę i wąsy, w dłoni trzymał wielki pastorał, a u jego stóp piętrzył się olbrzymi, ozdobny wór z prezentami. Obok siedział urodziwy anioł, który trzymał na rękach malutkiego Świętego Mikołaja. Naszym Aniołem była Ola Pogoń-Stull, weteran US Army, a wdzięcznym małym Mikołajem – Benjamin Kacper Tokarski. Wyjątkową uwagę przyciągał przymocowany do mikołajowego pastorału dzwonek, w takt którego twarzyczka Benjamina rozpromieniała się i rozlegał się jego radosny śmiech.
W tym roku Mikołaj zaprosił do współpracy Buddy the Elfa, czyli Gracjana Baczę. Uroczym elfem była też Iza Bacza, znana radna z Wallington. Oboje w czasie zabawy dzielnie zajmowali się naszymi pociechami, a to tworząc piękne malowidła na twarzach dzieci, a to rysując kunsztowne tatuaże lub układając ze starszymi dziećmi szarady i puzzle. Również żona Mikołaja (Marzena) w tym roku nie miała czasu na leniuchowanie, asystując mu dzielnie. Święty Mikołaj – wraz z Moniką Fijor, Basią Stankiewicz i Wojtkiem Łuczakiem, wiceprezydentami klubu "Słoneczko" – rozdzielał prezenty. W przepastnym mikołajowym worku znalazły się kolorowe samochodziki, lalki, książki – pięknie wydane polskie bajki i wierszyki, puzzle, skakanki, piłki oraz wiele, wiele innych niespodzianek.
Wspaniałe, bogato zdobione sanie Mikołaja, wykonane z kunsztem przez Marcina Stankiewicza, są zawsze magnesem dla dzieci. Każde chciało w nich zasiąść, porozmawiać z Mikołajem, a także przekonać się, czy jest prawdziwy. Z rumieńcami na twarzach, wpatrzone w bajkową postać, dzieci mówiły, nieraz przekrzykując się: "Jesteś kochany Święty Mikołaju!".
Dobra zabawa i smakowity poczęstunek, co podkreślali wszyscy obecni, były możliwe dzięki licznym sponsorom wspierającym "Słoneczko" od lat. A są to: Delikatesy Piast i Delikatesy Golden Eagle z Garfield, Banaś Bakery z Wallington, a także wielu innych, którzy pragną pozostać anonimowi. Sukces nie byłby możliwy bez olbrzymiej pracy społeczników. Nasi wolontariusze, a także donatorzy, to: Monika Fijor, Basia i Marcin Stankiewiczowie, Jowita Jabłońska, Zofia i Henryk Wójcikowie, Dorota Pogoń, Iza i Gracjan Baczowie, Wojtek Łuczak i Adam Stafiej. Szczególne podziękowania składamy panu Konradowi Łacie – przedstawicielowi firmy telekomunikacyjnej WDT, która przekazała dla naszych gości dwie karty telefoniczne. Także ciepłe podziękowania dla Ani i Marka Kudlińskich z Airmont.
Cieszymy się, że tegoroczna "słoneczkowa" choinka była tak samo wspaniała jak ubiegłoroczna... a może nawet bardziej. Wszystkim życzymy – w imieniu Klubu "Słoneczko" z Rockland, NY – wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego nowego 2013 roku.

Marzena Kostrzewa-Stafiej