“Szybcy i Wściekli” pod ochroną prezydenta

W nadchodzącym tygodniu Izba Reprezentantów w głosowaniu zadecyduje o losie prokuratora generalnego USA Erica Holdera. Specjalna komisja, przed którą Holder tłumaczył się w czwartek, uznała, że oszukał on Kongres nie udostępniając kluczowych dokumentów w sprawie operacji “Szybcy i Wściekli” (Fast and Furious). Barack Obama zablokował ich wydanie korzystając z  “przywi­leju wła­dzy wy­ko­naw­czej” (“exe­cu­ti­ve pri­vi­le­ge”) polegającego na odmowie prze­ka­za­nia dokumen­tów mi­mo żą­da­nia ze stro­ny Kon­gre­su lub są­dów.

Ko­mi­sja Izby Re­pre­zen­tan­tów ds. nad­zo­ru 23 gło­sa­mi prze­ciw 17 uznała, że pro­ku­ra­tor ge­ne­ral­ny Eric Hol­der oszu­kał Kon­gres. Chodzi o dokumenty mogące wyjaśnić dlaczego akcja kontrolowanego przemytu broni ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku zakończyła się fiaskiem (m.in. jak doszło do “zagubienia” 1400 sztuk broni).

Operacja “Fast and Furious”, prowadzona przez federalne biuro kontroli handlu bronią, tytoniem i alkoholem (ATF), miała oficjalnie na celu wytropienie szefów karteli narkotykowych w Meksyku, które kupują broń palną przez pośredników w USA. Od 80 do 90 proc. broni używanej przez kartele pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.

Agenci ATF obserwowali nabywców broni w USA, zwykle kupowanych w drobnych ilościach, ale często nielegalnie, i zamiast ich aresztować pozwalali na jej przeszmuglowanie do Meksyku. Tam przejmowali ją pośrednicy pracujący dla gangów. Agenci ATF współpracujący z meksykańską policją starali się śledzić trasę broni aż do jej końcowych nabywców.

Od 2011 roku sprawą intersuje się Kongres. Prokurator Hol­der w 2011 r. oświad­czył podczas przesłuchania w ko­mi­sji ds. są­dow­nic­twa Izby Re­pre­zen­tan­tów, że nic nie wie­dział o „Fast and Fu­rio­us”. Tym­cza­sem w tym sa­mym ro­ku ujaw­nio­no, że wy­mie­niał no­tat­ki o tej ope­ra­cji już w 2010 r. To spo­wo­do­wa­ło, że  ko­mi­sji nad­zo­ru przy­go­to­wała uchwa­łę o uzna­niu, iż Eric Hol­der oszu­kał Kon­gres.

Prezydent Barack Obama po raz pierwszy skorzystał z prawa do utajnienia dokumentów, których domagali się czlonkowie komisji; George Bush  ”exe­cu­ti­ve pri­vi­le­ge” wykorzystał sześć razy. Rekordzistą był Bill Clinton, który zdecydował się skorzystać z przysługujących mu uprawnień aż 14 razy.

Politolodzy uważają, że uży­cie tego przy­wi­le­ju mo­że oka­zać się szko­dli­we dla wi­ze­run­ku prezydenta.

tz

Copyright ©2012 4 NEWS MEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.