Mniejsza armia, długa lista zagrożeń

Plany Pentagonu mające na celu zmniejszenie wydatków będą oznaczać zamykanie amerykańskich baz i redukcję armii o 100 tysięcy żołnierzy – zapowiada szef Departamentu Obrony, Leon Panetta.

Na przestrzeni 10 lat budżet Pentagonu ma zostać uszczuplony o 487 mld dolarów. Panetta mówi, że plan niesie ryzyko, ale siły zbrojne USA będą w stanie skonfrontować się „z każdym przeciwnikiem, w każdym czasie i miejscu”.

Jednak na Kapitolu pojawiają się głowy krytyczne. Senator Jospeh Lieberman twierdzi, że redukcja wojsk może mieć „potencjalnie dewastujące skutki na bezpieczeństwo narodowe”.

Plan musi zostać zatwierdzony przez Kongres. A Pentagon mogą czekać w 2013 kolejne cięcia w wysokości 500 mld dolarów, jeśli Kongres nie osiągnie porozumienia w sprawie budżetu z prezydentem Barackiem Obamą.

Cięcia przewidują m. in.:
- zmniejszenie armii o 80 tys. żołnierzy do 490 tys. w czynnej służbie; redukcję żołnierzy piechoty morskiej o 20 tys. do 182 tys;
- pozbycie się części dotychczasowej floty, morskiej i powietrznej;
- wzrost składki zdrowotnej emerytowanych wojskowych.

Jak mówi generał Martin Dempsey, przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów, Pentagon stawia na wydajność. Dlatego na pewno będą rosły wydatki na utrzymywanie sił specjalnych (takich jak Navy SEALs) i floty bezzałogowych dronów.

Jakie potencjalne problemy przewiduje resort obrony? Ciągnąca się wojna w Afganistanie, zagrożenie terroryzmem, terytoria plemienne administrowane przez władze Pakistanu, Jemen, potencjał nuklearny Iranu i Korei Północnej, rozpowszechnienie broni masowego rażenia, zamieszki na Bliskim Wschodzie i zagrożenie cyberwojną.

Ani słowa o Chinach, choć nowa strategia militarna państwa przewiduje znaczącą obecność w regionie Azji i Pacyfiku.

as